Jestem mamą, która bardzo rzadko spędza wolny czas bez Ani. Nie dlatego, że nie mam z kim jej zostawić, wręcz przeciwnie, ale po prostu tego nie lubię. Są jednak takie dni, że mama i tata decydują się gdzieś wyjść...
Festiwal operowy - brzmi nieźle :)
Przygotowania: tu masz kaszkę, tam piżamkę, nie zapomnij 7 łyżek mleka na 210 ml wody, umyjcie ząbki, nie zapomnij o wit. D (tzw. "bobik") itd. Na koniec w co ja mam się w ogóle ubrać?? Szybka decyzja, makijaż w 5 minut, no może 10, fryzura w biegu i jesteśmy gotowi.
Opera - i co tu napisać? Prawdę? Śmiejemy się z mężem na samo wspomnienie tego wyjścia!! Zacznę od tego, że było wytwornie, elegancko, śmietanka towarzyska, bilety drogie, miejsca najlepsze, nagłośnienie, akustyka najlepsza w Europie (tak mówią specjaliści) hehe a sama opera: libretto, język rosyjski, akcja na scenie wlecze się jak ślimak, akty mają być trzy - o matko!!!! pod koniec pierwszego "walczę" ze snem - zastanawiam się czy tylko ja?? Patrzę na M - ufff on też "walczy". W przerwie drink, pogawędki - to ta miła część wieczoru :) Akt 2 i 3 z niewielkimi zmianami. Uśmialiśmy się jak dzieci - jak daliśmy się na to namówić ?!
Wnioski - następnym razem idziemy na balet :) albo do kina :) Mamy taki zwyczaj, że oglądamy wszystkie filmy nominowane do Oscara (pisałam o kilku już) i myślę sobie, że warto kultywować te NASZE tradycje i we własnym rytmie iść do przodu. W zgodzie z własnym oddechem, przekonaniami, tak jak lubimy. Zdecydowanie nie trzeba wybierać najmodniejszego kierunku na sopockie molo, ale majowo wybrać się na swoje ulubione ścieżki. Nasze maluchy te właśnie chwile będą wspominać najlepiej.
 |
| Wspomnienie ostatnich chwil Anusi w gondoli ;) Czerwiec 2013 |
Anusia: chusta H&M, rampers Disney, wózek X-Lander XA
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz