30 września 2014

Odskocznia



Każdy kolejny dzień z Anią przynosi coś nowego. Można by powiedzieć, że są to dni podobne, bo każdy zaczyna i kończy się tak samo. Jednak, pomimo pewnych powtarzalnych schematów w czynnościach, które wykonujemy pomiędzy porannym mlekiem a wieczorną bajką, dzieje się tak dużo, że wielokrotnie dni wydają mi się baaardzo długie. Ten rodzaj dni lubię najbardziej i chciałabym mieć zawsze tyle czasu na zabawę ile tylko moja córka będzie chciała.

Tego dnia dopisała nam wymarzona pogoda. Wyjście na spacer to dla dziecka zawsze przygoda. Nigdy nie doceniałam tego, że mieszkamy na wsi tak bardzo jak teraz. Decyzję o wyjściu podejmujemy błyskawicznie, dwa kroki i już jesteśmy gotowe na przygodę, I nie stanowi kłopotu zapomniany szalik, piłka czy rowerek. Anki nie trzeba dwa razy namawiać na wyjście. Są sytuacje, w których przypadkowo wypowiem słowo „spacer” a Ania już stoi pod drzwiami i chce ubierać buty/kalosze/kurteczkę/czapeczkę i iść poskakać/pobujać się/na rowerek itp.





 

Bardzo ważne jest to, żeby plan dnia naszego malucha był przewidywalny i powtarzalny. Nie oznacza to, że mamy ciągle robić to samo. Potrzebna jest po prostu organizacja określonych czynności o stałych porach. To daje poczucie bezpieczeństwa dziecku i ułatwia wspólne spędzanie czasu. Pory posiłków i drzemki to stałe punkty w naszym rozkładzie dnia. Reszta planów to spontaniczność, improwizacja i dobra zabawa :) Wraz z upływem czasu zmieniają się zabawy, które wypełniają nam czas.





Anusia
Sweter -  100palcow
Spodnie - Zara
Buty - Emel
Chusta - mamusiowa ;-)




23 września 2014

Pozegnanie ze smoczkiem - czyli koniec wielkiej milosci

Pożegnanie ze smoczkiem to trudny moment dla dziecka. Niezależnie od wieku, nasz mały człowiek nigdy nie będzie wystarczająco gotowy na rozstanie. Kiedy więc jest najlepszy moment ?? Kiedy dziecko mówi, a w jego słowniku "didi" zajmuje trzecie miejsca w tabeli najczęściej używanych słów, kiedy pojawią się pierwsze ząbki lub kiedy zauważymy zbyt silną więź dziecka ze smoczkiem oraz zawsze wtedy kiedy dziecko jest gotowe znieść rozłąkę.



Nie należy czekać do chwili, w której spodziewamy się, że dziecko samo podziękuje za smoczek i wrzuci go do woreczka dla wróżki. Tak duże dziecko nie powinno już spać i posługiwać się smoczkiem. Jak siedzę w poczekalni w przychodni i widzę mamy i ich kilkuletnie (duże) pociechy dydlające smoka, to mam ochotę wstać i wyjąć im go z buźki. Długotrwałe, wieloletnie używanie smoczka prowadzi do nieodwracalnych zmian w uzębieniu, nie wspomaga rozwoju aparatu mowy, w ręcz wspomaga jego deformację.

Smoczek do 3 miesiąca życia dziecka zaspokaja odruch ssania uspakajając niemowlę. Później nie jest mu już tak potrzebny, ale dla rodziców wciąż wygodne jest jego stosowanie w sytuacjach kryzysowych (kłopoty ze spanie, płacz, nuda). Dla dobra dziecka musimy umieć pożegnać się z nim, a decyzja nasza musi być nieodwracalna pomimo protestu dziecka, który zapewne nastąpi. Jak to zrobić? 

Sposobów jest kilka, albo kilkanaście. W sieci znajdziecie sporo rad jak zrobić to najszybciej, najłatwiej i bez bólu. Na pewno nie ma metody idealnej. Bo można moczyć smoczek w occie czy maczać w musztardzie, można po prostu nie dać dziecku smoczka, można zastąpić go jakimś substytutem w postaci gryzaka. Wszystko zależy od tego w jakim wieku jest Wasze dziecko.

6-9 MIESIĘCY
To dobry moment na pożegnanie "gumowego przyjaciela". W tym wieku dziecko zaczyna wyraźnie interesować się otoczeniem i łatwo można odwrócić jego uwagę. Jeżeli przegapisz ten okres, później będzie już trudniej. Nasze kumate już dziecko w dogodnej dla siebie chwili będzie używać smoczka, a jeżeli nosi go na sznureczku przypiętym do bluzki to możesz być pewna, że będą najlepszymi przyjaciółmi.

Zrobię teraz mały przeskok....

18 MIESIĘCY
To kolejny dobry moment wg wielu doświadczonych mam. Ostatni rozsądny, w którym powinnyśmy zadziałać. Nasze dziecko, nie jest już niemowlęciem i rozumie wszystko co do niego mówimy. To okres, w którym mi i Anusi udało się całkowicie pożegnać smoczek. Przez ostatnie miesiące używała go już tylko do zasypiania. Tylko jak tu zasnąć bez smoczka, skoro on sam wprowadzał ją w senny letarg? Pomysł podsunęła mi inna mama. Sekret był taki: Anka dostała smoka zawsze kiedy o niego poprosiła, nie było histerii ani płaczu...smoczek był tylko lekko zmodyfikowany ;) Mianowicie, odcięłam nożyczkami jego gumową część przeznaczoną do ssania i pozostawiłam tylko plastikowy element, którego w żaden sposób nie można było użyć. Wytłumaczyłam ze smutkiem Anusi, że jest już dużą dziewczynką i dlatego smoczek się popsuł. Powtarzałam to zawsze kiedy patrzyła na mnie pytającym wzrokiem, trzymając w ręku kawałek plastiku. Pierwszej nocy budziła się kilka razy, kolejną przespała z plastikiem w rączce. Później zasypiała już samodzielnie, bez smoczka i bez pytań o niego. Jeżeli Wasze dziecko chodzi do żłobka, powinnyście zrobić to samo ze żłobkowym smoczkiem i poprosić Panie Ciocie o przekazanie dziecku tej samej przyczyny zepsucia smoczka.



Naszym "gumowym przyjacielem" był dynamiczny smoczki uspakajające Lovi. Został on stworzony i zaprojektowany przez specjalistów naurologopedów, tak żeby chronić naturalny odruch ssania u dziecka. Zwróćcie uwagę, że smoczki podzielono na trzy grupy wiekowe, dzięki czemu wielkość smoczka dostosowana jest do wieku dziecka. Ostatnia grupa to 6-18m, później producent nie przewiduje używania smoczków. To sygnał dla nas, że przygoda ze smoczkiem powinna się skończyć.



I pamiętaj, nie łącz rozstania ze smoczkiem z innymi trudnymi wydarzeniami w życiu swojego dziecka. Miej dużo cierpliwości, czasu i miłości i bądź stanowcza :)





21 września 2014

Podroze male i duze


 


Kiedy wstałyśmy rano, wszystkie okoliczne łąki i pola opanowała gęsta mgła i dzień zapowiadał się naprawdę kiepsko. Od razu w głowie mamy uruchamia się tryb "co robić z dzieckiem w niepogodę"?? Pomysłów jest sporo, ale w porównaniu do potencjału jaki kryje słoneczny dzień to i tak kropla w morzu. Zdeterminowana i nastawiona na ostatnie promyki słońca, mimo wszystko przygotowałam rower razem z piknikowym koszykiem do wyjazdu. Zanim ogarnęłyśmy z Anką śniadanie, poranną bajkę oraz karmienie kotków okazało się, że było warto, bo późny poranek przyniósł lepszą pogodę.

Wspólna jazda rowerem to świetny pomysł na każdą wolną chwilę. To moment, w którym jesteśmy tylko my i otaczająca nas przyroda...a w lesie wciąż jest sporo ptaków oraz świeże i rześkie powietrze. Ważne są dobre humory, mały prowiant i fajny cel podróży :) Naszym był niewątpliwie park pełen złocistych kasztanów!!! Nikt nie zrozumie jaka magia w nich tkwi, dopóki nie zobaczy dziecka szukającego ich pod drzewem. To był prawdziwy kasztanowy urodzaj i niestety w naszym piknikowym koszyku zabrałyśmy w podróż powrotną tylko te najbardziej okazałe egzemplarze.





Smutne w tym wszystkim jest tylko to, że kasztany i ta niezwykła barwa słońca zwiastują rychły koniec lata...a my nie lubimy końca lata, długich wieczorów i mrocznych poranków.

Na razie delektujemy się piękną pogodą.

Oficjalnie musimy pożegnać lato i z entuzjazmem wkroczyć w jesienną aurę z kieszeniami pełnymi kasztanów. Mam nadzieję, że zachwyci nas ona feerią kolorów i rozpieści ilością słońca. Przygotowane jesteśmy. Kalosze czekają już w pogotowiu!!! Szarej i mdłej jesieni mówimy stanowczo NIE!!!

Tylko ile potrwa ten zachwyt i entuzjazm??




Anusia
Spodnie/bluzka - Next
Buciki - Emel


16 września 2014

Kredki dla dzieci - nasz top 5

Nauka rysowania u dzieci to długi proces, który wymaga sporo cierpliwości i wystarczająco dużo czasu. To nauka i zabawa w jednym. Manualne umiejętności naszych dzieci dopiero się kształtują i do prawidłowego rozwoju potrzebują naszej pomocy, wsparcia i doświadczenia. Nauka rysowania rozwija motorykę u dzieci - trenuje koncentrację i cierpliwość, poprawia motorykę dłoni, a także jej zręczność i precyzję. Rozwija również wyobraźnię i stymuluje do kreatywnego działania. To doskonały sposób do nauki kolorów, kształtów, ale przede wszystkim to doskonały sposób spędzenia pochmurnego popołudnia.



KROK 1:
U nas zaczęło się od znikopiu jak Ania miała ok. 12 miesięcy. Dlaczego znikopis? Bo bezpiecznie, bez pomalowanych ścian i stołów. Wiele radości jest w zmazywaniu, a w samym rysowaniu na początku trochę mniej. Jest to na pewno świetny sposób na sprawdzanie spostrzegawczości dziecka. Można narysować zwierzątko i zapytać co to jest. Można narysować kotka i pytać gdzie ma ogonek, gdzie ma nosek itd. Sporo czasu w ten sposób spędziłyśmy :) Umownie to nawet "tatę" rysowałyśmy ;) Są jeszcze pieczątki, które na początku, kiedy dziecko bierze wszystko do buzi lepiej schować. Uatrakcyjniają one rysowanie na znikopisie, ale nie są odpowiednie dla roczniaka.

Czarno-białe rysunki zapisują się tylko w naszej pamięci i nadchodzi taka chwila...w której chcemy dać naszemu dziecku kredki !! Na pewno nie ma idealnego momentu. Ważne, żeby dziecko potrafiło trzymać kredkę, umiało skupić się na wykonywanej czynności i nie zostawało bez opieki z pudełkiem kolorowych mazideł !!



KROK 2:
W tym kroku wszystkie świadome mamy zadają sobie pytanie jakie kredki kupić? W sklepach wybór jest ogromny!!!! Jednak nie wszystkie produkty będą odpowiednie dla małych rączek. 

Na co zwracam uwagę? Oto kilka cech, którymi powinny charakteryzować się tradycyjne kredki dla małych dzieci:
  • gruba średnica i drewniany korpus gwarantuje pewny uchwyt i ułatwia prawidłowe trzymanie kredki,
  • żywa i zdecydowana paleta kolorów, którą polubi dziecko,
  • atrakcyjny korpus: zwierzaki, żywe kolory przyciągną uwagę maluch,
  • miękki grafit ułatwi naukę rysowania (miękki nie oznacza łamliwy, wręcz przeciwnie powinien być odporny na nacisk i uderzenia rączki dziecka, czyli specjalnie klejony, żaby zapobiegać łamaniu),
  • nietoksyczne, ekologiczne, czyli wyprodukowane z odnawialnych zasobów drewna,
  • przebadane dermatologicznie w razie kontaktu z układem pokarmowym,
  • zmywalne...nie SUPER ZMYWALNE z ubrań, mebli, ścian- co się matki namyją stołów to ich,
  • opcjonalnie trójkątny kształt korpusu, który początkowo ułatwia utrzymanie kredki
  • atestowane. 

TOP 5 TRADYCYJNYCH KREDEK:

  1. Giotto Be Be grube kredki - TU
  2. Faber Castell kredki grube Jumbo Zwierzaki - TU
  3. Faber Castell kredki trójkątne Grip 2001 - TU
  4. BIC Kids Evolution Tringle kredki trójkątne - TU
  5. Stabilo Trio grube kredki trójkątne - TU






Uwielbiam rozwiązania idealne w swej prostocie i dlatego postawiłam na włoskie kredki Giotto BeBe, a nie na sopelki, rysujące kamyczki czy inne kredki świecowe, które łamią się w tempie ekspresowym.
Dodatkowym i bardzo trafnym urozmaiceniem rysowania są na pewno kolorowanki z ulubionymi bohaterami z bajek. Można kupić za grosze sterty kolorowanek lub wydrukować je z internetu i zbindować. Czasami to drugie rozwiązanie jest szybsze i pozwala np. kolorować 30 razy pocahontas i 15 razy bambiego ;) Wspominałam już, że rysowanie pobudza wyobraźnię - Ania przybiega i mówi, że ugryzł ją... kto????!!! o_O sam tygrysek z kolorowanki !!! :)


W PODRÓŻY:
Proponuję drogie mamy mieć zestaw podróżny w torebce, tzw. zestaw małego malarza :) Tu wystarczą kredki bambino i kilka kartek :) Plus ewentualnie eko piórnik, zamiast mało poręcznego pudełka, np. - TU



13 września 2014

Mr. + Mrs. MOUSE



Stolik pełen rozmaitości i tylko nie wiadomo czy zadowolona bardziej mama, bo zakupy udane, czy kot bo myszy polować nie musi, czy Anka, której oczęta zaświeciły się na sam widok rozmaitości :) Zacznę od kota, kochanego staruszka, który myszom nie wchodzi już w drogę. Do zabawek podchodzi ostrożnie, ale jak typowy samiec wykazuje zainteresowanie nowościami. Powącha i tyle. Mama Anusiowa zadowolona, bo zakupy przemyślane, bo rozwojowe, bo porządnie wykonane z dbałością o każdy detal. Tester najważniejszy i jedyny na horyzoncie...pierwsze spotkanie tuż tuż...co chwyci najpierw? o_O no jasne, że myszkę :) Kochana córeczka :) Rodzina myszek okazała się rewelacyjnym zestawem. Idealne 2+1, co nie ukrywam nie było przypadkowe. Mysia Mama i Mysi Tata to rodzinka idealna + ich mała Mysia Córeczka. 

Pytam dziś Anię:
AM: Jak ma na imię myszka? 
A: Mimi.

Odpowiedź krótka, wymyślona, zaskakująco twórcza, byłam w szoku !






Było to jakiś czas temu, albo inaczej zaczęło się jakiś czas temu i trwa do dziś. Zamiłowanie Ani do układania swoich pociech do snu i przykrywania kocykiem. Skrupulatnie, cierpliwie i bardzo dokładnie wykonuje tą czynność po kilkanaście razy pod rząd. Myszka Mimi ma swoje pudełeczko z kołderką, podusią i kocykiem. Nie muszę opowiadać co było dalej....




Z puzzlami startujemy powoli. Na razie oglądamy rysunki i liczymy małpki, słoniki i inne zwierzaki. Opowiadamy. Chociaż puzzle są rewelacyjne z kilku powodów. Po pierwsze tworzą pociąg, każdy wagonik ma swój numer i na każdym wagoniku jest tyle zwierzątek ile wskazuje numer, nie wspomnę już o jakości, która zadowoli najbardziej wymagające mamusie. Jedyny minus: są błyszczące i wykończone lśniącą powłoką, jeżeli dziecko będzie nimi szurać po podłodze z piaskiem, bo np. powie, że pociąg jedzie, to porysuje te gładkie powierzchnie za pierwszym razem.

Myszki Mama i Tata w domku - TU
Myszka mała Siostrzyczka w pudełku - TU
Lawendowy wózeczek dla króliczków - TU
Puzzle Umiem liczyć DJECO - TU

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Zobacz także