28 maja 2014

W świecie cytatów i wspomnień

Czasami są takie chwile, niespodziewane i rzadkie. Przeczytam, usłyszę, zobaczę i chciałabym zapamiętać. Mowa o cytatach, o czyjejś myśli w słowie, która brzmi tak, że lepiej, trafniej lub piękniej nie można. Czasami czytając książkę myślę, że powinnam mieć zakreślacz żeby zaznaczyć to do czego warto wrócić.

Złote myśli - tak się chyba nazywały magiczne i perfumowane zeszyty dziewczynek jak sama jeszcze byłam dziewczynką. Co w nich było?? Rymowanki, głupotki i inne wierszyki z dedykacjami, często z zagiętym narożnikiem z dopiskiem - sekret. I na tym zagiętym narożniku pisało się słowo, które najlepiej oddawało klimat przyjaźni pomiędzy właścicielką owego magicznego zeszytu. To były symbole przyjaźni, buziaki, kosmyki włosów, odcisku ust i krople perfum.

Jak często zdarza Wam się coś zapisać?? Nie licząc wizyty u dentysty w kalendarzu, telefonu do fryzjera, służbowej notki w kalendarzu czy notatki z wykładu? Co zapisujecie? Cokolwiek? Jestem tradycjonalistką i wciąż zapisuję różne rzeczy, mam takie poczucie, że tylko słowa zostaną, że nie wszytko da się powiedzieć, że zdjęcia w albumie wymagają komentarza, tego z serca. Bo boję się zapomnieć, albo chcę zapamiętać... Bo cenię kartki wypisane ręcznie. Bo słowa pisane piórem aż chce się czytać, bo jest ciekawość co jest w kopercie, bo drukowanych reklam ze skrzynki nikt już nie czyta. Bo zwykłe słowa zapisane w dedykacji książki przetrwają i to jest piękne.

Dla Was dzisiaj cytat nie o dzieciach, nie o kobietach, nie o designie, tylko o sensie życia. 






Ps. "Słowa" są na czasie. To design modny, popularny i pospolity tylko wtedy jeśli treść jest pospolita. To doskonały pomysł żeby wyrazić siebie i ozdobić ścianę. Pomysł sentencji czy to w formie grafiki, czy naklejki na ścianę jest powielany w naprawdę wielu aranżacjach - ogranicza nas tylko wyobraźnia :)
  




Wieczornie i sentymentalnie się zrobiło,
A


22 maja 2014

Wakacje z dzieckiem - odwieczny dylemat morze czy góry ?

Z wakacjami jest tak, że trzeba je zaplanować z wyprzedzeniem. Dla rodziny 2+1 to nie takie proste, zdecydowanie jest to wyzwanie. Dlaczego ? Bo jak tu w styczniu czy lutym wybrać konkretny termin dla mnie i Anusiowego taty? Jak siadamy do kalendarza to nie wiadomo na co się zdecydować. Lipiec gwarantuje tłumy nad morzem i pogodę, w sierpniu lato już na wykończeniu, we wrześniu jest jeszcze ciepło i tłumów nie ma, a może w czerwcu żeby zdążyć przed wszystkimi?? Nie znam recepty na idealny urlopowy termin. Rok temu wybraliśmy ostatni tydzień sierpnia i pierwszy tydzień września i przyznam, że był to strzał w dziesiątkę :) Zapakowaliśmy się z pół rocznym Aniutkiem i śmigaliśmy nad morze, nie to ukochane ale dla wygodnickich, którzy pierwszy raz w życiu nie będą szaleć w górach czy na innych mniej lub bardziej ekstremalnych wycieczkach. Było idealnie...







... ok koniec wspomnień!! W tym roku jeszcze Wam nie zdradzę na co się zdecydowaliśmy, ale przedstawie Wam kilka wakacyjnych propozycji na rodzinny urlop. Temat jest obszerny i chyba pierwsze pytanie jakie powinniśmy sobie zadać to, czy chcemy zostać w kraju czy pojechać za granicę?? Z małymi dziećmi nie polecam tych zagranicznych podróży. W mojej ocenie, mamy która chce być niezależna przede wszystkim zdecydowanie wole wybrać kierunek PL. Okazuje się, że jest tyle miejsc, w których jeszcze nie byliśmy, że naprawdę jest w czym wybierać. Na zagraniczne wypady z maleństwem przyjdzie jeszcze czas. Nie lubię się martwić czy wózek przetrwa podróż samolotem, jak Ania zniesie lot, czy szczepić ją powinnam na coś, czy będzie zdrowa, czy będzie apteka, jakiś sensowny lekarz. Lubię czuć się pewnie i wszystko mieć pod ręką. Taki mój matczyny instynkt obronny.

KIERUNEK MORZE:
O ile pogoda dopisze to rozwiązanie prawie bez wad. Spacery po plaży, robienie babek z piasku, kąpiel w morzu i gofry na molo. Czego można chcieć więcej? Jedynie różnorodności, żeby codziennie nie było to samo. Dlatego warto wybrać taką lokalizację, która będzie blisko różnych atrakcji, takich jak: park linowy, aqua park, zoo, mini pole golfowe, oceanarium, latarnie morskie, wydmy, tory gokardowe, wioski indiańskie, mongolskie, odwrócone domy (Szymbark znacie??:) ) czy inne fokaria. Można spać pod namiotem - tej wersji z małym dzieckiem nie polecam, na campingu już lepiej, w wynajętym domku na pewno będzie komfortowo. Później mamy do wyboru pensjonaty i hotele, których ceny są porównywalne. To jest właśnie przypadłość polaków, myślą, że ceny w przeciętnym pensjonacie są o połowę tańsze niż w 4gwiazdkowym hotelu. Sprawdzałam to w kilku przypadkach i pakiety wakacyjne w hotelach nie wychodzą dużo drożej a zapewniają najcześciej pełne wyżywienie, dostęp do strefy SPA z basenami, saunami, do bilarda, wi-fi i różne inne udogodnienia. Jak podsumujemy pobyt w pensjonacie dodając do tego koszt posiłków na mieście to możemy się przerazić!!! Ceny w restauracjach nadmorskich są na poziomie luxlux. Stąd przejrzyjcie oferty hoteli a najlepiej groupona i poszukajcie czegoś zaskakująco rozsądnego.



Szymbark - Dom do góry nogami

Dolina Charlotty - Park linowy

Dolina Charlotty - Fokarium



KIERUNEK GÓRY:
W górach jest wszystko co kocham...to pierwsze słowa, jakie przychodzą mi na myśl. W górach niestety, a nie w miejscowościach podgórskich. Wspinaczka i nocleg w schronisku ze śniadaniem w dolinie pięciu stawów Polskich (wysokość 1670 m.n.p.m., najwyżej położone schronisko w Polsce) to dla mnie wizja idealna ... i pewnie dałoby radę wejść tam z Anusią, ale jakim wysiłkiem? Wcześniej trzebaby przygotować cały sprzęt, w tym należałoby zakupić odpowiednie nosidełko bo z wózkiem można iśc jedynie na spacer, a nie w góry. Szybki rachunek sumienia, bilans zysków i strat i takie wypady pozostają w sferze dalekich planów. Wybierając ten kierunek musicie się przygotować bardzo dobrze!!! Tu nie ma miejsca na pomyłkę.


Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich 1670 m.n.p.m.

Dolina Pięciu Stawów Polskich


Alternatywa dla ekstremalnych wycieczek jest równie zachęcająca acz bardziej komfortowa. Kwatery górskie odpadają!!! To kiepski pomysł - zero klimatu i atmosfery, a ceny odstraszające. Prawdę mówiąc nigdy z nich nie korzystałam. Proponuję Wam natomiast wynająć górskie chatki pod tartami, pod giewontem, w górskich osadach :) Komfortowe i przestronne, z przepięknymi widokami idealne dla rodzin!! Mało tego można pojechać z przyjaciółmi czy rodziną, która również ma dzieci (będzie to towarzystwo samowystarczalne). Nie ma tu basenu, nie ma pełnego wyżywienia...ale jest kuchnia, lidl w okolicy, termy w białce, koniki i inne dolinki, no i dmuchany basenik przed chatką w zestawie z grillem :) Wakacje idealne?? Koszty wynajęcia całego domku to ok 420-500 zł/dobę za 2-6 os. (nawet do 14os. ale to już lekka przesada). Znam się troszkę na wnętrzach i muszę Wam powiedzieć, że jeśli znajdziecie coś lepszego to...myślę, że nie znajdziecie!! Nie w Tatrach, bo w Alpach to i owszem ;) A wygląda to mniej więcej tak:











Pozostaje jedynie wybrać kierunek podróży !!!
My już wybraliśmy :)


20 maja 2014

Targi Mother&Baby 2014


Co roku w największych miastach Polski odbywają się targi Mother&Baby. Cieszą się one ogromną popularnością zarówno wśród Zwiedzających jak i Wystawców. Organizowane są w tym roku w Gdańsku, Wrocławiu i Warszawie. Jeżeli ktoś w Was już na nich był to zapewne zgodzi się ze mną, że warto :) Najlepiej przy okazji jakiejś wycieczki. My odwiedziliśmy Wrocław w ostatniej edycji i wróciliśmy pełni wiedzy!!


TERMINY W EDYCJI 2014
24 – 25 maj 2014 – WROCŁAW (Hala Stulecia)
14-15 czerwca 2014 – WARSZAWA (teren Wyścigów Konnych)


To okazja dla kobiet spodziewających się dziecka oraz dla rodzin z dziećmi do 4 roku życia na zapoznanie się z szeroką gamą produktów dedykowanych dla dzieci w różnym wieku. To szeroki program edukacyjny, różnorodne konsultacje medyczne, porady specjalistów, ciekawi goście i mnóstwo atrakcji dla rodziców i dzieci. Na stosunkowo niewielkiej przestrzeni skumulowana jest wiedza w pigułce, która pomoże nam dokonywać różnych decyzji, np. jaki fotelik samochodowy wybrać, jak wiązać chustę, jak sobie poradzić z laktacją, co to jest Polski Bank Komórek Macierzystych i czy warto w to inwestować, czy jestem wystarczająco EKO, jak rozszerzyć dietę niemowlaka, dlaczego warto karmić piersią i wiele wiele innych. Każdy myślę znajdzie coś dla siebie. Niewiele jest takich okazji kiedy nie trzeba jeździć po wielu sklepach, czytać tysiąca portali z poradami dla rodziców, a można w ciągu jednego weekendu zdobyć wszystkie cenne informacje.





Same targi są bardzo dobrze zorganizowane. Gościli tam m.in. Paweł Zawitkowski, Edyta Jungowska, Reni Jusis, Super Niania i inni. To miłe urozmaicenie zwiedzania targów, których program i mapkę dostajemy wraz z biletem wstępu. Koszt wstępu to symboliczna suma jak za to co dostajemy w zamian. Wychodzimy z pełnymi siatkami - tu przyda się silny tatuś, albo duży wózek :) Ja wróciłam z wieloma kosmetykami, butelkami i smoczkami Lovi i Tommee Tippee, materiałami edukacyjnymi dot. karmienia, szczepień, laktacji, wózków, fotelików itd. Anusiomy Tata dzielnie walczył w konkursie dla tatusiów o fotelik Maxi Cosi :)))) Niestety nie wygrał nagrody głównej, ale zgarneliśmy piknikowy kocyk Maxi Cosi, który do dziś używamy i zawsze wspominamy konkurencję, w której brał udział :)))


Tak było w Gdańsku w marcu tego roku.


 Także jeżeli macie czas i chęci to w najbliższy weekend Wrocław zaprasza.
Program targów, plan stoisk dostępny jest na stronie:
http://motherandbaby.pl/wroclaw/



18 maja 2014

Zwiedzamy, czyli Bydgoszcz oczami dziecka


Są takie dni, kiedy nie możemy narzekać na nic. Pogoda idealna, humory dopisują i wszyscy mają chęć na wycieczkę :) Plan początkowy - Zoo, plan zrealizowany - spacer po mieście. Jako, że mieszkamy pod miastem, gdzie słychać tylko śpiew ptaków wycieczka do miasta to prawdziwa atrakcja dla Anki.

Pierwsze 30 min - konsternacja, zdziwienie, milczenie, obserwacja i skupienie. Po godzinie spaceru i zwiedzania mamy etap oswojenia i wstępnego szaleństwa :) Jest wesoło :) Im więcej ludzi na ulicy, tym Anusi podoba się mniej. Program minimum to: lody + kawa + plac zabaw :)





Niestety miasto pełne jest różnych niebezpieczeństw i niedogodności, na które zwróciłam dziś uwagę.

NA PLACU ZABAW:
  • Huśtawki - to świetna zabawa dla każdego dziecka, ale co jeżeli na placu zabaw pojawiają się "stare konie" i huśtają się aż do nieba??!! Byłam dziś świadkiem, jak bujający się młodociany uderzył nogą przechodzącą dziewczynkę...skończyło się na guzie i płaczu...ale tyle dzieci przechodziło obok, że aż strach. Niebezpieczeństwo ogromne, a zapobieganie to czujne oko rodziców!!! Chociaż są place zabaw, na których projektanci potrafią zapobiec takim sytuacjom. Wystarczy zamontować huśtawki z krzesełkami po pierwsze małymi, po drugie z barierkami, których otworzyć nie można (dziecko wkładamy górą) i taki "stary koń" choćby nawet chciał to się nie wciśnie !!!
  • W piaskownicy piaskiem w oczy - komentarza to chyba nie wymaga. Dzieci tak potrafią, głównie dla zabawy.

NA DRODZE:
  • "kocie łby" na drodze to przekleństwo każdej matki z wózkiem. Nieważne jak dobre masz amortyzatory, wózek szaleje, dziecko się wierci, a Ty szukasz drogi z inną nawierzchnią!!!
  • rowerzyści - idziesz sobie niby to alejką, niby to bezpieczną, lecz w połowie oznaczoną jako ścieżka rowerowa. A rowerzyści śmigają tak szybko, że aż strach się bać...
  • schody i brak podjazdów - klasyka gatunku. Piękna promenada nad rzeką, dopiero co oddana do użytku, ale podjazdów dla wózków brak. Co robić - schodzić czy nie schodzić? Trasa kusi widokami, zejście odstrasza...dałyśmy radę na szczęście :)

Jest ich na pewno dużo więcej, sami na pewno zaobserwowaliście ich sporo!!!
Nam niedziela udała się wyśmienicie :) Lody były pyszne, pogoda bez zastrzeżeń, kawa ta ulubiona przypominająca najlepsze chwile, na wyspie młyńskiej w Bydgoszczy imprezowo, całość idealnie oprawiona. Tak mnie naszło, żeby docenić to jak było, bo brakowało nam takiego dnia jak dzisiejszy :)




 





Anusia:
Spodenki: Smyk
Bluzka: F&F
Sweterek: St.Bernard
Buty: Ecco
Czapeczka i chusta: Mayoral


16 maja 2014

Magia stylu


Nic na wystarczająco długo nie jest w stanie zainteresować tych małych oczek, nic oprócz książki. Ania potrafi sama wziąć sobie książeczkę, o której sama mówi "baja", przysiąść na ziemi i oglądać. Ogląda i pyta: co to? co to? co to? To ostatnio jej ulubione pytanie na liście dwóch, które zwykle zadaje ;) Co to i gdzie? Dwa pytania, którymi potrafi uzyskać każdą potrzebną jej informację :) Zaskakujący jest rozwój mowy i to jak szybko się ona uczy powtarzając i naśladując nas.

Anusia ma swoją półeczkę, Anusiowy tata swoją, a zupełnie na górze znajduje się kolekcja Anusiowej mamy. Tak się składa, że Anię interesują wizerunki ludzi - tu pokazuje części twarzy, nogi, rece, brzuszek, pępek i obrazki zwierząt - tu najczęściej naśladuje odgłosy jakie one wydają.


fot. Kamila Gil

Pólka Anusiowej mamy jest pełna pozycji interesujących, pięknie wydanych i twórczych, traktujących m.in. o modzie, architekturze :) Tu oglądamy Magię Stylu, która przedstawia sylwetkę 10 kobiet, które zmieniły świat mody. Karty książki to głównie zdjęcia w połączeniu z cytatami i oczywiście notkami biograficznymi o każdej z Pań. Wydana przepięknie, idealna na prezent. Jeśli będziecie zainteresowani, opowiem kiedyś o niej coś więcej ...

"Cały sekret kryje się w tych słowach. Wiele kobiet poświęca swemu wizerunkowi serce i duszę, starannie wybierając makijaż, fryzurę i kolor włosów, szukając bezustannie tej jedynej, wyjątkowej sukni i kolekcjonując tony dodatków. Większość osiąga w ten sposób pewien poziom elegancji, niewiele natomiast jest w stanie stworzyć własny styl, który sięga poza modę i wykracza poza stereotypy. Dziesięć kobiet opisanych w tym niezwykłym albumie pozostawiło po sobie dziedzictwo, które przetrwało upływ czasu i zmiany mody. Każda z nich funkcjonuje w zbiorowej pamięci jako pamięć unikatowa, wyjątkowa i absolutnie niedościgniona."





Mamy oczywiście swoje ulubione Anusiowe książeczki, myślę, że dzieciaczkowy TOP 5 już niedługo na blogu się pojawi :) Był to dla nas długi tydzień i chyba dlatego już nie mogłyśmy się doczekać weekendu i rowerkowych spacerków!

Szalejcie na powietrzu i oby pogoda nam dopisała :)
A&A



14 maja 2014

Z cyklu rzeczy wyjątkowe - łóżeczowy zawrót głowy


O co chodzi z tym łóżeczkiem? 

Czyli: Juno bed designed by Viggo Einfeldt contra Sebra Village


Juno Bed
Łóżeczko Juno Senge


Juno Senge, jest łóżeczkiem projektu duńskiego architekta Viggo Einfeldt, które trafiło do sprzedaży w roku 1942 i było produkowane aż do końca lat 50-tych. Charakterystyczne cechy, które odróżniają je od innych modeli, to na pewno wyoblone boki, na kształt łagodnych łuków. Nietrudno się domyślić, że właśnie taki kształt łóżeczka miał zapewnić w opinii jego twórcy bezpieczeństwo dziecka w nim śpiącego. Ta idea była dla niego głównym priorytetem i źródłem inspiracji. W efekcie łóżeczko otrzymało prawdziwie designerski kształt, który stał się ważniejszy od samej idei. 


Viggo Einfeldt

 Współczesne postrzeganie designu to już nie tylko oryginalny kształt czy kolor, projektanci poszukują funkcjonalności i rozwiązań innowacyjnych. Wiodącym trendem, który widać u wielu  producentów jest idea "rośnie razem z dzieckiem" (taka inna opcja 2w1, 3w1). Powszechnie wiadomo, że koszulka nie urośnie razem z naszym malcem, ale dlaczego nie mogłoby urosnąć nam łóżeczko?? Ta właśnie innowacja została wykorzystana w już współczesny modelu łóżeczka marki Sebra, która reprezentuje nowoczesne wzornictwo, innowacyjne rozwiązania, nietuzinkowe kolory i kult rzemiosła.

W mojej opinii jest to łóżeczko piękne, bezpieczne i praktyczne. Ma w sobie wszystkie cechy jakie oczekiwałabym od tego mebla, które od samego początku stanowi główny element wystroju dziecięcego pokoiku. Opcja demontowania boków to pierwszy krok w dorosłość - w zasadzie, można boki zdejmować pojedynczo, np. początkowo zostawiając ten na ścianie (można zostawić wówczas jeszcze ochraniacz). Kolejnym etapem jest zwiększanie długości łóżeczka poprzez jego kilkustopniowe wysuwanie. Łóżeczko dosłownie rośnie z dzieckiem. Dociekliwi zapytają mnie, a co z materacem? Ten niestety nie urośnie, co wiąże się z jego wymianą.










 Wybór kolorystyczny zafundowany przez markę Sebra to istny zawrót głowy!!! Nie wiem czy takie łatwe jest dobranie odpowiedniego odcieniu. Kolor biały i odcienie pastelowe to na pewno dobra baza dla każdego wystroju, mało tego będzie dobrze kontrastować ze wzorzystą pościelą, kolorowymi poduszkami czy zwariowanymi ochraniaczami. Dla odważnych i przebojowych zostawiam te nasycone barwy.






Na pewno bazę wyjściową dla nowych projektów jest Juno Bed w 1942r, znalazłam w sieci kilka łóżeczek o tej samej stylistyce. W Europie panuje moda na wszystko co skandynawskie (nie myślę tu o Ikei) a te mebelki wpisują się idealnie właśnie w ten trend. Smuci mnie jedynie fakt, że cena jest również skandynawska i ten temat wolałabym przemilczeć.

Na zakończenie chciałabym Wam zacytować fragment zmasakrowanego przez Anusię czerwcowego wydania ELLE DECORATION (czytała namiętnie ;-)), który w pewnym sensie był dla mnie inspiracją dla tego posta.

Temat z okładki: DESIGN OD KOŁYSKI
"Koneserzy od kołyski. Design dla dzieci. Z designem, tak jak i z mądrą literaturą czy wysokiej próby muzyką, trzeba obcować od małego. Przedstawiamy sylwetki twórców, którzy przełamują stereotypy w projektowaniu dla dzieci. Wspierają rozwój maluchów i zmieniają otoczenie, w którym one dorastają"

Dbajmy więc o nasze dzieci nie serwując im papki barbie w parze z plastikowym chińczykiem. Wykorzystujmy fakt, że dzieciaki mają wyobraźnię totalną i z kijka zrobią konika a z kocyka namiot.


Wieczornie Was pozdrawiam :)
 A&śpiąca Anusia




9 maja 2014

Margoletka - dla metamorfozy Anusiowego łóżeczka



Margoletka - czyli dziecięca pościel idealna

Tak - idealna to chyba najlepsze słowo, które ujmuje w sobie wszystko to co najlepsze w tej pościeli. Jesteśmy z Anusią zakochane od pierwszego wejrzenia!! Mnie, Anusiową mamę zachwyca wzornictwo, dopracowanie najmniejszych detali, nasycenie kolorów, jakość tkanin, bogactwo wzorów, zaskakujące opakowanie i naprawdę duży wybór produktów.

A było to tak:
Długie chwile spędzone na margoletka.pl i wybór wzorów. Lekko nie było, nawet Anusiowy tata włączył się w selekcję :) Później dobranie prześcieradełka - tu pomogła mi Pani Małgorzata Szafer, właścicielka sklepu. Swoje propozycje przesłała mi na zdjęciach real i od razu było jasne jaki wzór z uwaga 41 dostępnych wybrać. Kurier dzwoni do drzwi 2 dni później - SĄ!!!



Anusia nie umie mi powiedzieć co jej się podoba...jej reakcja na większość nowych rzeczy to: "co to?" :) Powtarzane kilkakrotnie z jej uroczym dzieciaczkowym akcentem i bardzo, ale to bardzo dużym naciskiem na to, że jest to pytanie, na które mama ma odpowiedzieć - naprawdę zadziwia mnie to moje dziecko, skąd ona wie w jaki sposób zaakcentować w tonie głosu znak zapytania!!! Robi to bezbłędnie!!!



Model: Ptaszki na żółto

Na razie poznała zestaw pościelowy Cyrk, który wybrałam ze względu na obecność zwierzątek, tak uwielbianych przez nią, a także z uwagi na świetnie dobrane kolory, żywe, przykuwające wzrok. Wisienką na torcie jest pomarańczowa lamówka, którą wykończona jest poduszka i kołderka. Taki detal, a jak cieszy oko :) Także Anusia pyta o groszki na prześcieradle i zwierzątka na poduszce, brzmi to jak: Mamo czy ja mogę się na nią położyć? Czy to dla mnie? 

Godzinę później po wstępnej aklimatyzacji poduszki już mi oddać nie chce ;-) Jest jej ;-)


Detale: wzór + lamówka



Model: Cyrk

Chwilowo zrobił się mały bałagan na stole :) Było dużo rozpakowywania, szeleszczącej bibuły, pakownych pudełek, które aż żal wyrzucić i do tego nowa poduszka. Nasza poprzednia, była jeszcze od zestawu niemowlęcej pościeli, a jak pewnie wiecie to flaczek nad flaczkami!! Nowa przeznaczona jest dla starszych dzieci - jak to brzmi - dla starszych, a jednak już 16 miesięcznych :)




To pościel dla wymagających mam, które potrafią docenić to co oferuje marka Margoletka. Nowa pościel to prawdziwa metamorfoza łóżeczka - musicie uwierzyć mi na słowo. Stosunkowo niewielkim kosztem zmieniamy główny element każdego dziecięcego pokoju, dzięki czemu może on stać się niebanalny a w naszych maluszkach kształtować wyczucie smaku i gust. A może malec zarejestruje sobie TĄ właśnie pościel i będzie wspominał ją myśląc o swoim dzieciństwie.


Posłuchajcie:
Anusiowa mama, jak była jeszcze ... no właśnie nie pamiętam kiedy, ale pamiętam, że jej młody wtedy tata przywiózł z NRD flanelową pościel we wzory geometryczne z dominującymi czerwonymi kołami i szarym wykończeniem. Ta flanela, te kolory, ten zachwyt, że taka piękna i mięciutka w dotyku. Była od tamtego dnia ulubioną pościelą Anusiowej mamy, ulubioną na lata. Ten młody tata sprawił tyle radości Anusiowej mamie i chyba nie wiedział, że tak to ona zapamięta.


Ściskamy wieczornie :)
A&A


Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Zobacz także