17 lutego 2015

50 twarzy Greya - o co tyle hałasu?



Wiele hałasu było wokół książki E.L.James 50 twarzy Greya nic więc dziwnego, że film przyciągnął do kin tłumy spragnionych miłości widzów. Nie jest tajemnicą, że Pan Grey ma osobliwe i delikatnie nietypowe zainteresowania. Nie wiem czy jest ktoś, kto nie słyszał nic o tej książce (tylko na Empiku widzę 536 komentarzy). Nawet jeśli jej nie czytaliście jestem przekonana, że wiecie jakie zainteresowania mam na myśli :) Idąc na ten film zastanawiałam się w jaki sposób reżyser przeniesie mnie do świata Greya.

Jaki jest Grey?

Dominujący.
Przystojny. 
Elegancki. 
Błyskotliwy. 
Fascynujący.

Człowiek sukcesu, pożądany i podziwiany przez kobiety. Lubi uległość, najbardziej tą bez sprzeciwów. Kocha kontrolę nad kobiecym ciałem, pożąda silnych emocji, a wszystko to za zgodą i ku przyjemności swojej wybranki. Jest w nim coś hipnotyzującego i przyciągającego. Jego spojrzenie jest świdrujące i magnetyczne, wygląda jakby zaglądał w najgłębsze zakamarki kobiecej duszy. Przejawia przy tym opiekuńczość i troskę, której potrzebuje każda kobieta w chwilach bezradności. Jest przewidujący, działa rozważnie i ma całkowitą kontrolę nad każdym elementem życia. Który mężczyzna nie chciałby być Greyem?

Czy nie chciałabyś być Anastasią?

Niewinna.
Bezinteresowna.
Romantyczna.
Rozważna.
Konsekwentna.

Poznaje meżczyznę idealnego - Greya. Jest ucieleśnieniem dobra idealnie wpisującym się w klimat literatury Jane Austin. Rozmważna i romantyczna. Jej dobre intencje w połączeniu z bezinteresownością intrygują Greya. W pewnym sesnie wykracza poza schemat typowej kobiety.  Dzięki swojej odmienności staje się lekarstwem na męskie pragnienia. Pożądana za to, jaka jest. Bez intryg, podstępu i premedytacji. Ona nie poluje na mężczyzn, a Grey wydaje się być mężczyzną, którego należałoby "upolować".



Film vs książka

Wiele słów krytyki przeczytałam o samym filmie, że niewierny książce, słabe aktorstwo, sceny kluczowe słabe… W tym momencie wczuwam się w rolę reżysera, którego zadaniem priorytetowym było przeprowadzenie widza przez historię szalenie namiętną, przedstawienie mu bohaterów, ich pragnień i wydobycie z treści książki dokładnie tyle, ile udźwignie kino. Dobre kino nigdy nie będzie wierną kopią książki, a historią opowiedzianą na nowo, jedynie na podstawie książki. Ekranizacja wydobywa emocje i zapisuje je w naszych wspomnieniach. To nie tyle same fakty z życia bohaterów, co scenografia, muzyka, światło, dźwięki, które składają się na udany obraz. Reżyser staje się uchem Anastasii Steele i oczami Christiana Greya. This is about feeling… Dzięki niemu poznajemy smak pocałunków, słyszymy przyspieszony oddech, czujemy erotyczne napięcie i widzimy gęsią skórkę na brzuchu Anastasii. Muzyka ma moc przywoływania wspomnień, tak samo silnie jak zapach i smak. Idealne połączenie muzyki z obrazem, tworzy danie tak smakowite, że jego smak przypomni nam brzmienie i echo wspomnień. Założę się, że macie "swoją piosenkę", która przypisana jest całkowicie jednemu wspomnieniu. Macie zapach, który sprawia, że wasze serce bije szybciej. Pamiętacie smak, który daje ciepło na sercu. To emocje zamknięte we wspomnieniach, indywidualne dla każdego, często skrywane, intymne i piękne.

50 twarzy Greya to współczesna opowieść o Kopciuszku. Sceny nagości nie przerażają, choć widok pokoju zabaw Greya podnosi ciśnienie i pobudza wyobraźnię.  Zdaje się, że gra toczy się o najwyższe doznania i powiem Wam na koniec, że mi pozostało uczucie ogromnego niedosytu kiedy wychodziłam z kina…


I żyli długo i zaplątani

Zależało mi, żeby nie była to kolejna nudna recenzja filmu, jakich wiele. Chciałam żebyście czytając ten tekst, poczuli nieodpartą chęć zobaczenia "50 twarzy Greya" pomimo tego, że na przykład nie planowaliście tego. Jednocześnie chciałam również, żebyście się trochę uśmiechnęli i dlatego dalszą część potraktujcie z lekkim przymrużeniem oka. 

Znacie Dominikę Wójciak, zwyciężczynię 3 edycji Masterchefa? Tak, tą sympatyczną dziewczynę z grzywką :) Na oficjalnej stronie Masterchefa czytam "Gdyby miała się porównać do jakiegoś dania, to byłby to bigos – pyszny, prosty, swojski, ale gotując często inspiracji szuka w egzotycznych zakątkach świata. Uwielbia podróże ze swoim partnerem – Himalaje, Borneo, Indie – to między innymi z takich miejsc przywozi inspiracje i przyprawy do swoich potraw." Oglądając film szybko pomyślałam o niej i to kilkakrotnie. Zastanawiacie się dlaczego?


Z pewnością pomogła mi w tym grzywka :) Ale czy to jedyny powód? Zdecydowanie nie! W jednym z odcinków Masterchefa do finalistów dołączał jej partner. Pan Michał nazwany przez uczestniczkę "Misiek" dał się zapamiętać jako całkowity kulinarny ignorant, który bardzo starał się pomóc Pani Dominice. Niestety z marnym skutkiem. Wizualnie prezentował się przy tym bardzo dobrze i zdecydowanie odstawał od reszty panów w tym względzie. Tymczasem Pani Dominika w urokliwy sposób broniła go przed jury, podkreślając, że "Misiek" bardzo się starał. 

Co więc łączy "Miśka" z Greyem? Wygląd? Garnitur? To drugie na pewno. Pan Michał Wójcik jest bowiem Prezesem Zarządu BYTOM S.A. i absolwentem Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Przyglądając się jego ścieżce zawodowej mogę domniemać, że zna się na swoim zawodzie jak mało kto. Swoim doświadczeniem zawodowym mógłby podzielić się z pewnością z wieloma ludźmi (TU). Jestem pewna, że rozmowa z nim, to swego rodzaju przyjemność i pewna absolwentka literatury mogłaby z powodzeniem przeprowadzić z nim interesujący wywiad. Piszę to bez żadnej złośliwości, nie znam osobiście osoby na podobnym stanowisku. Czy przy takim doświadczeniu przeszkadzałoby Wam brak zdolności kulinarnych??


Historia związku Pani Dominiki Wójciak z Panem Michałem Wójcikiem nie jest mi znana. Być może poznali się podczas jakiejś podróży lub połączyła ich okoliczność związana z podobnym nazwiskiem, a może było tak, jak z Anastasia i Greyem?

W przeciwieństwie to bohaterów filmowych oni istnieją naprawdę, a ich życie nie jest fikcją literacką. Każdemu pisana jest inna historia, która może być inspirująca dla innych. Zastanówcie się nad swoją…





2 komentarze :

  1. Ciekawa recenzja :) podoba mi się sposób w jaki próbuje nam pani przekazać swoje odczucia względem filmu i książki! Jednak nie podzielam pani zdania, uważam że film był na prawdę słaby, chociaż słyszałam że miał na celu w miarę wierne zekranizowanie książki i skierowany był do jej fanów... Niemniej jednak film jest (moim zdaniem) mocno przesadzony i przerysowany, ale nie jestem fanką książki toteż mój odbiór jest zupełnie inny! :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa recenzja :) podoba mi się sposób w jaki próbuje nam pani przekazać swoje odczucia względem filmu i książki! Jednak nie podzielam pani zdania, uważam że film był na prawdę słaby, chociaż słyszałam że miał na celu w miarę wierne zekranizowanie książki i skierowany był do jej fanów... Niemniej jednak film jest (moim zdaniem) mocno przesadzony i przerysowany, ale nie jestem fanką książki toteż mój odbiór jest zupełnie inny! :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Zobacz także