Czasami są takie chwile,
niespodziewane i rzadkie. Przeczytam, usłyszę, zobaczę i chciałabym
zapamiętać. Mowa o cytatach, o czyjejś myśli w słowie, która brzmi tak,
że lepiej, trafniej lub piękniej nie można. Czasami czytając książkę
myślę, że powinnam mieć zakreślacz żeby zaznaczyć to do czego warto
wrócić.
Złote
myśli - tak się chyba nazywały magiczne i perfumowane zeszyty
dziewczynek jak sama jeszcze byłam dziewczynką. Co w nich było??
Rymowanki, głupotki i inne wierszyki z dedykacjami, często z zagiętym
narożnikiem z dopiskiem - sekret. I na tym zagiętym narożniku pisało się
słowo, które najlepiej oddawało klimat przyjaźni pomiędzy właścicielką
owego magicznego zeszytu. To były symbole przyjaźni, buziaki, kosmyki
włosów, odcisku ust i krople perfum.
Jak
często zdarza Wam się coś zapisać?? Nie licząc wizyty u dentysty w
kalendarzu, telefonu do fryzjera, służbowej notki w kalendarzu czy
notatki z wykładu? Co zapisujecie? Cokolwiek? Jestem tradycjonalistką i
wciąż zapisuję różne rzeczy, mam takie poczucie, że tylko słowa zostaną,
że nie wszytko da się powiedzieć, że zdjęcia w albumie wymagają
komentarza, tego z serca. Bo boję się zapomnieć, albo chcę zapamiętać...
Bo cenię kartki wypisane ręcznie. Bo słowa pisane piórem aż chce się
czytać, bo jest ciekawość co jest w kopercie, bo drukowanych reklam ze
skrzynki nikt już nie czyta. Bo zwykłe słowa zapisane w dedykacji
książki przetrwają i to jest piękne.
Dla Was dzisiaj cytat nie o dzieciach, nie o kobietach, nie o designie, tylko o sensie życia.
Ps. "Słowa" są na czasie. To design modny, popularny i pospolity tylko wtedy jeśli treść jest pospolita. To doskonały pomysł żeby wyrazić siebie i ozdobić ścianę. Pomysł sentencji czy to w formie grafiki, czy naklejki na ścianę jest powielany w naprawdę wielu aranżacjach - ogranicza nas tylko wyobraźnia :)
Wieczornie i sentymentalnie się zrobiło,
A
Walter Mitty
OdpowiedzUsuń