Jean Dujardin i Berenica Bejo, www.nto.pl |
Zdobywca 5 Oskarów, 3 Złotych Globów i 7 nagród BAFTA - "Artysta"
Film zgarnął w tym roku najważniejsze nagrody w branży filmowej. Zastanawiacie się pewnie w czym tkwi jego fenomen? Zacznę od tego, że film jest niemy i czarno-biały. Przez cały czas towarzyszy nam wspaniała muzyka, która pomaga wczuć się w klimat lat 20tych. Oglądając "Artystę" wyostrzamy zmysły i tym samym dostrzegamy rzeczy, które prawdopodobnie umknęłyby nam gdyby aktorzy mówili. Człowiek za pomocą mimiki, gestów, uśmiechu i spojrzenia potrafi przekazać wszystkie emocje i informacje. Nie obawiajcie się, że czegoś nie zrozumiecie.
Czasami uśmiech znaczy więcej niż słowa radości.
Czasami jedna łza boli bardziej niż słowo.
Odwzajemniony uśmiech cenniejszy jest od pustej rozmowy...
a skradzione spojrzenie stanowi zapowiedź czegoś nienamacalnego.
Sława. www.film.onet.pl |
Radość. www.film.onet.pl |
Łza. www.film.onet.pl |
Film nie jest staroświecki ani nostalgiczny. Przenosi nas w przeszłość do czasów świetności kina, a dokładniej do momentu kiedy rodziło się kino dźwiękowe. W obecnym natłoku sensacji i kiczu opowiada w sposób błyskotliwy, historię wzruszającego romansu amanta kina niemego, Georga Valentina i przebojowej i uroczej Peppy Miller. Przepięknie zrealizowana opowieść o tym za czym tęsknimy, pokazująca gorzkie oblicze sławy, siłę uczuć i determinację.
Screen z jednej z moich ulubionych scen. www.filmofilia.com |
Nie byłabym sobą, gdybym nie przemyciła Wam kilku ciekawostek.
1. Berenica Bejo, aktorka grająca Peppy Miller, to żona reżysera tego filmu Michela Hazanaviciusa.
2. Jean Dujardin tak naprawdę nie potrafi mówić po angielsku (słychać wyraźny francuski akcent w ostatniej scenie filmu).
3. Na rozdaniu Oskarów Berenica Bejo wystąpiła w kreacji Elie Saaba (miętowej, jakby inaczej).
Berenica Bejo w kreacji od Elie Saab (nie mogłam się powstrzymać). Towarzyszy jej reżyser "Artysty", Michel Hazanavicius. www.ibtimes.co.uk |
Podzielcie się wrażeniami z filmu :)
Witam,
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi sie pomysł na Twój blog:)
Będę tu zaglądać często i czekam na nowe posty:)
Pozdrawiam:)
;-)))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się blog podoba :) Dziękuję za miły komentarz!
Pozdrawiam z deszczowego Wałbrzycha (z podróży).
Agnieszka
hmmm... ciekawy ten film, chociaż recenzje nie za bardzo o tym mówią :) ale uwielbiam taki styl, styl lat 20-tych :) nawet zupełnie przypadkiem czeszę się na codzień w koka, który wygląda jakby z tamtego okresu :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jaki kok masz na myśli??
UsuńCo do lat 20-tych to mają niesamowity klimat i chętnie cofnęłabym się w czasie :) Jest taki film, w którym bohater cofa się sam środek paryskiej bohemy...Woody Allen, czyli "O północy w Paryżu".
Polecam jeśli nie widziałaś:)
Agnieszka
no ja nie czeszę sie na codzień w koka :) ale film też mi się podobał... bardzo przemyślane zakończenie filmu, znakomita rola Jeana - mimika, gra ciałem itd... był DUŻO lepszy od nominowanych Brada Pitta i Georga Clooney'a
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lepszy, pomimo mojej sympatii do B.Pitta i G.Clooney'a!
Usuń